Po kopalni złota w Złotym Stoku udaliśmy się na zwiedzenie Paczkowa. Jest to naprawdę malutka mieścina. Ma niecałe 8tys. mieszkańców (sprawdziłam w internecie :) ).
Odwiedź galerię zdjęć.
Usiedliśmy przy stoliku pod parasolem lokalnej cukierni. Ja zamówiłam sobie kawę i ciastko. Było smaczne, ale się przesłodziłam... Potem wlokłam się za znajomymi i utyskiwałam, że mnie mdli. haha
Wdrapaliśmy się na wieżę skąd można było zobaczyć z lotu ptaka całe miasto i jego okolice. Obejrzeliśmy jeszcze kilka zabytków, które oferuje miasto i udaliśmy w podróż powrotną do Nysy. Po drodze oczywiście zahaczając o jezioro Paczkowskie. Jakże można było by opuścić coś takiego. :) Jezioro jest dość spore, ale nikt tego dnia tam nie pływał. Ludzi było mało. Prawdopodobnie ze względu na już dość późną porę dnia. Większość to wędkarze. Dookoła jeziora jest zbudowany wielki wał, na który trzeba wejść po schodach. Kilka pamiątkowych fotek i heja w drogę tym razem nad jezioro Nyskie.
Znajomi się kąpali w jeziorze - ja, gapa, nie wzięłam stroju kąpielowego więc siedziałam chwilę na pasku i pilnowałam dobytku. Chwilę, bo może po 10 minutach wybiegli nagle z wody szybko zbierając rzeczy, mówiąc, że za 10 minut odpływa statek. Cóż, nawet nie miałam kiedy się zastanowić czy w ogóle chce płynąć tym statkiem. Zanim się obejrzałam, trzymałam w ręku paragon zakupu biletów w dłoni i kierowałam się w stronę trapu. Pływanie zawsze jest dla mnie nieco nudne. Porobiłam kilka zdjęć, pooglądałam otaczający nas pejzaż, a resztę rejsu przegadałam ze znajomymi. Na lądzie usiedliśmy na tarasie lokalnej restauracji zjadając frytki. Byliśmy wygłodniali więc po drodze zaparkowaliśmy przy przydrożnej restauracji. Ofertę mieli baardzo bogatą, mianowicie oferowano gyrosa z frytkami i surówką. To ich całe menu. :) Kolega jest na diecie więc nie było to jedzenie dla niego. Postanowił zamówić sobie herbatkę ziołową. Ale się zdziwił, jak pani powiedziała, że herbaty nie maja w ogóle. Obiad kosztował nas 13zł. Ciężko było nam się nim najeść. Woleliśmy zrobić zapasy w Kauflandzie znajdującego się nieopodal naszego ośrodka.
Od razu po powrocie do "domu" rozpaliliśmy grilla. Siedzieliśmy do późna rozmawiając, sącząc piwo i zajadając kiełbaski. :)Odwiedź galerię zdjęć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz