wtorek, 16 sierpnia 2011

Jaskyniě na Pomezí

Wykupiliśmy bilet dla grupy polskiej. Za wstęp zapłaciliśmy 20zł. za osobę. Można jak najbardziej płacić w koronach. My ich nie mieliśmy. Dali nam przewodniczkę, która umiała tyle polskiego co ja arabskiego. :)
Jaskinia jak wiele innych tego typu. Można zobaczyć standardowo stalaktyty, stalagmity, przejść się po części jaskini na piechotę z przewodnikiem wysłuchując opowieści oraz zobaczyć różne ciekawe formy typu: jeziorka, pola ryżowe itp.
W środku jest diabelsko zimno. Na zewnatrz było jakoś +20st.C. W jaskini 7,4st.C. Marzliśmy. Miło było wyjść po 40 minutach na ciepłe popołudniowe słońce....
....kryjące się za chmurami. ;)

Szkoda, że tak szybko zleciał nasz wspólny wypad. Ale było miło. Oczywiście wszyscy wracali znad jezior do swoich domów i były korki na drogach. Czego oczywiście nie przewidzieliśmy. Tacy już beztroscy jesteśmy. :) Oczywiście pociąg sobie pojechał 0,5hrs wcześniej.
Stojąc przy kasie biletowej PKP słyszałam, że na stację wjeżdża mój pociąg. Nie chciało mi się już na niego biec z wywieszonym jęzorem więc go sobie go darowałam i zmieniłam bilet na następny.
Rozmawialiśmy, gdy zapowiedziano mój odjazd. Usłyszałam tylko, że do Wrocławia więc w te pędy pożegnałam się ze znajomymi i zaczęłam bieg na peron. Koleżanka za mną zaczęła krzyczeć, że jest opóźniony. Tego już nie słyszałam. :) Zabawnie się złożyło, bo miałyśmy prawie o jednej godzinie pociągi mimo, że w dwóch różnych kierunkach. Potem dwa razy zapowiadano ich opóźnienie o tyle samo minut. Na końcu wreszcie, że wjeżdża mój i za moment Kasi. :) Także de facto odjechałyśmy prawie razem. :)

Odwiedź galerię zdjęć.